Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzwon Maria z Leszczyn wciąż bije w Niemczech. Dlaczego?

Barbara Kubica
Dzwon Maria z Leszczyn
Dzwon Maria z Leszczyn ARC
Dzwon Maria z Leszczyn wciąż bije w niemieckiej miejscowości Elze. Mimo iż jest umowa na oddanie zrabowanego w czasach wojny przez hitlerowców zabytku, to wciąż nie udało się go odzyskać.

Dzwon Maria z Leszczyn wciąż bije w Elze. Dlaczego?
Ponad dwa lata temu wierni z parafii w niemieckiej miejscowości Elze zgodzili się na oddanie parafianom z Leszczyn dzwonu “Maria”, który w czasie wojny z leszczyńskiego kościoła zrabowali hitlerowcy, a mimo to sprawy wciąż nie udało się doprowadzić do szczęśliwego końca. Wierni skupieni w Stowarzyszeniu Przyjaciół Leszczyn „Dzwon” spełnili już wszystkie wymogi formalne, zgromadzili środki. Mimo to “Maria” wciąż dzwoni w Niemczech.

- Powrót dzwonu jest już przesądzony, to tylko już kwestia czasu. Mamy bowiem najważniejszą rzecz, czyli zgodę parafii w Elze. Mamy już także umowę użyczenia zawarta pomiędzy parafiami z Elze i Leszczyn oraz zgodę MSW landu Dolna Saksonia i Biskupstwa Hildesheim na całą procedurę. Przez to dziwi fakt opieszałości strony niemieckiej - niektóre parafie otrzymują zwrot bezkosztowo i szybko. My zdeklarowaliśmy pokrycie niemal wszystkich kosztów, a sprawa się ciągnie już 3 rok. Niedawno byłem w Bohuminie, któremu przywieźli 2 zrabowane dzwony. Stoją teraz w Informacji Turystycznej i czekają na zawieszenie - mówi nam Krzysztof Kluczniok, prezes Stowarzyszenia.

Na samą odpowiedź i zgodę odpowiedniego, niemieckiego biskupa, strona polska czekała kilka miesięcy. A sprawa jest dość pilna. Stowarzyszenie ma bowiem pieniądze potrzebne na opłacenie całej operacji ściągnięcia dzwonu z wieży kościelnej w Elze dotację z warszawskiej Fundacji Kronenberga. - To dotacja, która ma zostać wykorzystana do końca tego roku. Ze względu na przeciągające się procedury już raz musieliśmy prosić o prolongatę wykorzystania dotacji. Liczymy, że w razie gdyby sprawy nie udało się załatwić do końca roku, tym razem także Fundacja wykaże zrozumienie i przedłuży nam termin - mówi Kluczniok. Jeśli strona niemiecka nie wyrobi się w czasie, a Fundacja nie da zgody na kolejne przedłużenie terminu wykorzystania dotacji, to zapewnione pieniądze w wysokości 5 tysięcy euro - przepadną.

Problem jest jeszcze jeden. Koszty całej logistycznej operacji zdjęcia dzwonu “Maria” i tym samy rozbiórki części kościoła w Elze, w ostatnich miesiącach wzrosły.

- Proboszcz tamtejszej parafii poinformował nas, że mamy przelać 8 tysięcy euro na ich konto, by można było wyjąć firmę, która zajmie się całym zadaniem. Musieliśmy odpisać drugiej stronie, że możemy zapłacić tyle ile uzgadnialiśmy wcześniej, czyli ok. 6 tysięcy euro, ale już po zrealizowaniu zadanie, kiedy będziemy mieli fakturę z Niemiec. Czekamy na odpowiedź - mówi Krzysztof Kluczniok.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czerwionkaleszczyny.naszemiasto.pl Nasze Miasto