Zobacz zdjęcia - kliknij TUTAJ!
To miejsce ma swój urok. Zapraszamy na spacer po familokach w Czerwionce - zobacz ZDJĘCIA
Urocza brunetka, z kubkiem kawy w ręce i malutkim bobaskiem w wózeczku, idzie przez plac i siada na drewnianej ławeczce. Poranną kawę wypije tutaj z sąsiadką z następnego domu z czerwonej cegły. Pan Krzysztof przeciera szybkę swojego „moplika” mokrą szmatką. - Jadę po brata, który mieszka na drugim końcu osiedla. Jedziemy na ryby - mówi nam. Na pierwszy rzut oka na zabytkowym osiedlu patronackim dawnej kopalni Dębieńsko w Czerwionce czas zatrzymał się wiele lat temu.
Familoki w Czerwionce jak z żurnala z lat 50-tych
Wiela z blisko stu starych familoków, które tworzą osiedle wyglądają dokładnie tak samo, jak ponad 100 lat temu. To, że wymieniono okna, przed domami stoją nowoczesne samochody, a na ścianach z czerwonej cegły zamontowano anteny satelitarne, nie ma znaczenia. Liczą się ludzie. A na osiedlu w Czerwionce mieszkają świetni. Dawni koledzy z kopalni Dębieńsko, panie które wspólnie stały kiedyś za ladą w PSS Społem i urocza przedszkolanka, która zajmuje mieszkanie na rodziną z dwójką dzieci, które kiedyś były jej wychowankami. Nietrudno też dostrzec panie wieszają pranie, by w blasku słońca wyschło szybciej niż w murach, a na pobliskiej „klopsztandze” znów siedzą maluchy, które nie chodzą jeszcze do pobliskiego przedszkola. Leniwie. Dokładnie tak samo wyglądało tutaj, na pięknych familokach życie 50 i 60 lat temu. Takie obrazki dostrzec można na starych fotografiach, które zachowały się w wielu domowych archiwach, czy w miejscowej bibliotece.
Zabytkowa kolonia familoków w Czerwionce-Leszczynach przez dekady było w cieniu znanych, promowanych, katowickich osiedli - Nikiszowca, Giszowca. Teraz jest inaczej. Odkąd ludzie świata architektury, lokalni samorządowcy dostrzegli potencjał promocyjny w tym miejscu, wykorzystują go do cna. Bo niewiele jest miejsc na Śląsku, gdzie sąsiedzi pozdrawiają się z daleka, malują na czerwono ramy okien i piją kawę na zbitej z desek ławeczce.
Na całym osiedlu stoi ok. 100 budynków. Nie ma wśród nich dwóch identycznych
Osiedle patronackie kopalni Dębieńsko, zlikwidowanej ponad dwie dekady temu temu, zaczęto budować na przełomie XIX i XX stulecia. Wraz z rozwojem kopalni familoków przybywało. W pierwszej kolejności powstawały zabudowanie przy dzisiejszej ulicy Słowackiego. Ulicę z jednej strony zamyka siedziba Miejskiego Ośrodka Kultury (formalnie mieści się już na ulicy Wolności), z drugiej zaś gmach o nazwie Ciosek (formalnie jest na ulicy 3-go Maja). Kiedy osiedle powstawało w dzisiejszym MOK-u była pralnia, a Ciosek był willą dyrektora kopalni.
- W czasach kiedy budowano osiedle obowiązywała zasada według której mieszkanie odzwierciedlało funkcje służbowe w zakładzie pracy. I tak dyrektor mieszkał w willi dyrektora, sztygarzy i urzędnicy w budynkach osobnych, o wyższym standardzie, a robotnicy w zwykłych, wielorodzinnych familokach. Siedziba dzisiejszej biblioteki publicznej, to właśnie ówczesny budynek przeznaczony dla osób pełniących funkcje dozoru wyższego w kopalni. Posiadał tylko cztery mieszkania, ale bardzo duże - każde o powierzchni około 100 metrów kwadratowych - pisze w swojej książce o zabytkowym osiedlu Marian Uherek, pasjonat lokalnej architektury i długoletni dyrektor miejscowego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Do wybuchu II wojny światowej postawiono 121 budynków. Najstarszy pochodził z 1873 r. Mimo że od tego czasu minęły dekady, architektów wciąż zachwyca układ osiedla. Bo tutaj wszystkie gmachy stoją w równej odległości od siebie. Położone prostopadle do siebie ulice Wolności, Hallera czy Kombatantów przecinają osiedle na mniejsze części.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?